invoisse.com deneme bonusu veren siteler deneme bonusu deneme bonusu veren siteler asikovanje.net bahis siteleri sleephabits.net
casino siteleri
agario
deneme bonusu veren siteler
adana web tasarım
hd sex video
Sikis izle Sikis izle
escort pendik ümraniye escort
Mobilbahis
bonus veren siteler
köpek eğitimi
casinoslot bahisnow sultanbet grandpashabet
onlinecasinoss.com

Wyniki dla: amalgamat dentystyczny

Cała prawda o toksyczności materiałów dentystycznych
29 maja 2021 --- Drukuj

Estetyka i nietoksyczność to główne właściwości, jakimi powinny cechować się dobre materiały stomatologiczne. Powinny być one bezpieczne nie tylko dla pacjentów, u których zostaną wykorzystane do odbudowy utraconych tkanek jamy ustnej, ale również dla personelu pracującego w gabinecie stomatologicznym. Czy powszechnie stosowane materiały dentystyczne na plomby i uzupełnienia protetyczne faktycznie są nietoksyczne?

Ponieważ materiały dentystyczne są wykorzystywane do odtwarzania tkanek znajdujących się w jamie ustnej, dlatego powinny być stabilne chemicznie i obojętne na czynniki środowiskowe obszaru oralnego. Jednak wszystkie materiały stomatologiczne wykazują pewien stopień rozpuszczania lub degradacji pod wpływem wilgotnych warunków, jakie panują w jamie ustnej. To z kolei powoduje, że uwalniające się z nich składniki – jeśli są toksyczne – mogą doprowadzić do reakcji miejscowych lub ogólnoustrojowych. Z tego powodu jednym z elementów oceny toksyczności materiału dentystycznego jest oznaczenie jego możliwości wchłaniania, metabolizmu i eliminacji z organizmu. Wynika to z faktu, że jedynie substancje, które zostają wchłonięte przez organizm, mogą doprowadzić do powstania uszkodzeń w komórkach i tkankach.

Toksyczność materiałów stomatologicznych – jak jest naprawdę?

  • Amalgamat – najbardziej niebezpieczna jest zawarta w amalgamacie rtęć. Wykazuje ona toksyczny wpływ na poziomie komórkowym i molekularnym. Szkodzi zarówno pacjentom, jak i personelowi. Uwolnienie rtęci z plomb dentystycznych może doprowadzić do uszkodzeń tkanek jamy ustnej, gdyż może ona przenikać do miazgi zęba i dziąseł. Ale też rtęć może przenikać do krwi obwodowej i przez to stać się toksyczna dla wielu różnych narządów. Udowodniono neurotoksyczne, nefrotoksyczne i hepatotoksyczne działanie tego składnika.
  • Żywice dentystyczne – bezsprzecznie są to niezbędne materiały dla każdego nowoczesnego stomatologa i protetyka, również – niezbędne do druku 3D. Niektóre z ich składowych mogą jednak doprowadzać do powstania wolnych rodników. Te nadreaktywne cząsteczki mogą uszkadzać błony biologiczne, które otaczają komórki i organella, przez co mogą zakłócić metabolizm na poziomie komórkowym. Z kolei wskutek wadliwej polimeryzacji żywice mogą działać cytotoksycznie na komórki miazgi zęba, natomiast monomery, które nie są cytotoksyczne, mogą szkodzić inaczej – stymulując wzrost bakterii próchnicotwórczych. Wykazano również, że żywice mogą doprowadzić do ekspresji genów kodujących białka, które biorą udział w rozwijaniu kaskady reakcji zapalnych. Ma to ścisły związek z powstawaniem reakcji alergicznych, na przykład wyprysku skórnego.

Wysokie stężenia żywic mogą działać toksycznie w sposób ostry lub przewlekły na wiele różnych narządów ciała. Więcej

Rtęć z amalgamatów stomatologicznych a zdrowie układu odpornościowego
7 kwietnia 2021 --- Drukuj

Dzięki zaostrzeniu przepisów, które ograniczają wykorzystanie rtęci również w plombach dentystycznych, pierwiastka tego w jamach ustnych jest coraz mniej. Niemniej jeszcze w wielu ubytkach tkwią amalgamaty stomatologiczne, które mogą być źródłem tego wysoce toksycznego metalu. Ci, którzy jeszcze nie wymienili srebrnych plomb z zębów na nowoczesne wypełnienia dentystyczne, powinni wziąć pod uwagę, że rtęć negatywnie wpływa na odporność.

Choć najczęściej słyszy się o toksycznym wpływie rtęci na układ nerwowy, warto pamiętać, że również układ odpornościowy jest silnie i wielokierunkowo narażony na niekorzystne działanie tego metalu.

Rtęć z amalgamatów dentystycznych – jak bezpośrednio działa na układ odpornościowy?

Rtęć może działać na różne sposoby na odporność:

  • pobudzając (immunostymulacja);
  • ograniczając lub hamując (immunosupresja);
  • kierując odpowiedź odpornościową przeciw własnym tkankom (autoimmunizacja);
  • doprowadzając do nadwrażliwości i alergii.

Rtęć może doprowadzać do zaburzeń w komunikacji pomiędzy komórkami, co z kolei przełoży się na nieskoordynowane działanie układu immunologicznego w starciu z czynnikiem zakaźnym. Może też działać cytotoksycznie względem komórek odpornościowych. W rezultacie zaczną one obumierać z powodu uszkodzenia bądź zaktywowanego procesu apoptozy (programowanej śmierci).

Uwalniająca się z amalgamatów rtęć może też bardzo poważnie zakłócić wytwarzanie i uwalnianie cytokin prozapalnych, Może to z kolei doprowadzić do poważnych zaburzeń w szybkim i sprawnym wytwarzaniu i dojrzewaniu poszczególnych rodzajów komórek odpornościowych lub do zachwiania równowagi w liczbie różnych rodzajów komórek odpornościowych. Każda z tych sytuacji może osłabić lub opóźnić odpowiedź układu odpornościowego na zakażenie. Więcej

Bezpieczne usuwanie amalgamatów metodą SMART
5 września 2019 --- Drukuj

Amalgamaty – ich usuwanie wiąże się z ryzykiem ekspozycji na opary rtęci (Hg), które są toksyczne dla człowieka, a szczególnie groźne – dla kobiet w ciąży i matek karmiących. Udowodniono, że do zwiększonej emisji oparów rtęci (nawet wielokrotnie ) dochodzi podczas prac związanych z opracowaniem, szlifowaniem zębów, a także podczas rozdrabniania plomb amalgamatowych. Aby zminimalizować ryzyko zatrucia oparami rtęci, wprowadzona została specjalistyczna procedura dla zabiegu usuwania amalgamatów – SMART. To skrót od Safe Mercury Amalgam Removal Technique – techniki bezpiecznego usuwania plomb amalgamatowych[1].

Z uwagi na zapewnienie bezpieczeństwa pacjentom, którzy zgłaszają się na usuwanie plomb zawierających rtęć i zstępowanie ich nowoczesnymi wypełnieniami, zalecane jest skorzystanie z procedury SMART.

Na chwilę obecną, z uwagi na uwalnianie rtęci z amalgamatów podczas ich usuwania, zrezygnowaliśmy z tego zabiegu w naszym gabinecie. NFZ nie wypowiada się na temat ryzyka zatrucia oparami rtęci powstającego podczas usuwania plomb amalgamatowych. A powinien. W koszyku świadczeń gwarantowanych Funduszu plomby amalgamatowe stanowią bowiem jedną z podstawowych opcji wypełniania ubytków w zębach (więc w Polsce są zakładane nadal, choć wiele krajów wycofało je już z użytku[2]), natomiast usuwaniem wypełnień amalgamatowych (i zastępowaniem ich nieszkodliwymi plombami z nowoczesnych materiałów stomatologicznych) zajmują się głównie dentyści przyjmujący prywatnie. I to na nich spada ciężar zabezpieczenia pacjentów (i personelu gabinetu) przed uwalnianymi podczas zabiegu trującymi oparami rtęci[3].

Jak duże jest zagrożenie, świadczy fakt, że 1g amalgamatu, który zawiera 3% Hg, to aż 0,03g (sic!) rtęci. Tymczasem bezpieczny poziom rtęci w 1m3 powietrza to zaledwie 0,05 mg (czyli 0,00005 g)! Oznacza to, że opary tylko z 1/10 części takiej plomby w 1m3 powietrza, czyli jedynie z 0,003 g, i tak powodują wielokrotne przekroczenie bezpiecznej normy.

Wniosek nasuwa się sam: preparacja tylko 1/10 części plomby amalgamatowej może poskutkować ponad 100-krotnie większym stężeniem rtęci w powietrzu, niż przyzwala na to norma. Jest to zatem stężenie toksyczne. Dawką śmiertelną rtęci dla człowieka jest 0,3 g, czyli… 10 jednogramowych wypełnień amalgamatowych. Oczywiście nikt nie umiera od 10 wypełnień amalgamatowych, gdyż rtęć jest w fazie związanej po zastygnięciu i do czasu jej podgrzania i rozwiercenia wiertłem nie zostanie uwolniona. Ale ponieważ, jak wspomniano wyżej, podczas prac dentystycznych dochodzi do zwiększonej emisji oparów, zagrożenie zatruciem rtęcią staje się w takich warunkach faktem[4],[5],[6]. Stąd konieczność wprowadzenia procedury SMART. W chwili obecnej pacjenci, których czeka leczenie medyczne i konieczne jest usunięcie plomb amalgamatowych przed terapią, proszeni są o udanie się do specjalistycznych placówek wykonujących taką usługę. Natomiast podczas leczenia próchnicy, jeśli to możliwe, lepiej zrezygnować  z założenia wypełnienia zawierającego rtęć – dla swojego bezpieczeństwa. Więcej

Ostatni dzwonek, aby tanio wymienić plomby amalgamatowe na lepsze i zdrowsze
24 listopada 2018 --- Drukuj

Od 1. stycznia 2019 r. w gabinetach dentystycznych, w których będą stosowane plomby amalgamatowe lub w których będzie oferowana usługa usuwania wypełnień z amalgamatu, musi pojawić się separator amalgamatu. Tak wynika z unijnego rozporządzenia. Stomatolodzy, którzy nie będą mieli separatora amalgamatu, od początku przyszłego roku nie będą mogli ani zakładać, ani usuwać srebrnych plomb. Zatem pacjenci, którzy od stycznia przyszłego roku zgłoszą się do takiego gabinetu w celu usunięcia starej srebrnej plomby, zostaną odesłani do placówki, w której separator amalgamatu jest. Obowiązek zainstalowania separatora amalgamatu wprowadzi sporo zamieszania na rynku stomatologicznym. Pacjent, który dotychczas korzystał przez wiele lat z usług konkretnej placówki, a jej właściciel nie zdecydował się na zakup separatora, będzie zmuszony szukać pomocy w innym, nieznanym sobie gabinecie, jeśli leczenie będzie wiązać się z wymianą plomby amalgamatowej bądź jej osadzeniem w zębie.

Zmienią się także ceny u dentystów. Powód jest prosty: stomatolog, który chce zagwarantować swoim pacjentom pełną gamę usług jak dotychczas, musi zakupić separator amalgamatu – a to wydatek niebagatelny, bo wynoszący kilka tysięcy złotych. Do tego trzeba jeszcze doliczyć kilka kolejnych tysięcy na zainstalowanie i roczną obsługę oraz konserwację urządzenia. W ostatecznym rozrachunku starania stomatologów mające na celu zagwarantowanie pacjentom kompleksowości usług okupione zostaną podniesieniem cen w gabinetach w zakresie oferty dotyczącej usuwania lub wstawiania plomb amalgamatowych. Z uwagi na kosztowność inwestycji, jakie trzeba poczynić, może to być wzrost spory. Z tego powodu zachęcamy wszystkich pacjentów, aby nie odwlekali decyzji o usunięciu plomby amalgamatowej, póki jeszcze usługa ta jest tania. Wprawdzie środowisko stomatologiczne działa w kierunku przesunięcia terminu wdrożenia obowiązku posiadania separatorów amalgamatu, ale trudno przewidzieć, jakie decyzje ostatecznie zapadną. Tymczasem koniec roku zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim – widmo dużo wyższych kosztów związanych z wymianą plomby amalgamatowej na nowoczesną oraz estetyczną. I zdrowszą – bo niezależnie od tego, jak wiele pozytywnych opinii amalgamaty zebrały na temat swojej legendarnej wytrwałości, każdy posiadacz srebrnego wypełnienia będzie je musiał kiedyś wymienić. Plomby amalgamatowe nie są bowiem wieczne i ulegają naturalnemu zużyciu. Z czasem powoduje to powstanie nieszczelności na granicy z tkankami zęba i przyczynia się do rozwoju próchnicy wtórnej.

Plomby amalgamatowe nadal są popularne, gdyż z badań, które w naszym gabinecie Dentysta.eu przeprowadzono w 2015 r., wynika, że szare wypełnienia ma spora część społeczeństwa – aż 30%. Najdziwniejsze jednak jest, że aż co 16. ankietowany stwierdza, że… nie wie, czy posiada srebrną plombę (Wykres 1).


Wykres 1. Więcej

Badania dostarczające dowodów w stomatologii
8 września 2021 --- Drukuj

Kluczową rolę w stomatologii opartej na dowodach (EBD – z ang. evidence-based dentistry) odgrywają wyniki badań laboratoryjnych i klinicznych, in vitro i in vivo. Badania mogą być:

  • retrospektywne – opierają się na wglądnięciu w przeszłość uczestników; polegają na przeprowadzeniu wywiadu i poznaniu historii choroby; dzięki nim można wysnuć wnioski o przyczynach konkretnego stanu pacjenta/pacjentów, np. skutkach zdrowotnych narażenia na amalgamat dentystyczny[1];
  • prospektywne – polegają na przeprowadzeniu badania startowego i obserwacji uczestnika w miarę upływu czasu. Wykorzystywane są m.in. w określaniu sukcesu terapeutycznego czy w monitorowaniu rozwoju powikłań pozabiegowych, np. bólu po leczeniu kanałowym[2].

Rodzaje badań dostarczających dowodów w stomatologii

Badania użyteczne dla EBD możemy podzielić na eksperymentalne i obserwacyjne.

Do badań eksperymentalnych zalicza się:

  • Randomizowane kontrolowane badania kliniczne – złoty standard eksperymentów klinicznych. W badaniach tych duża grupa uczestników jest losowo przydzielana do dwóch lub więcej podgrup i do podgrupy kontrolnej (grupa porównawcza). Różnice, jakie uzyskuje się między wynikami otrzymanymi w każdej z wytyczonych podgrup uczestników, poddawane są ocenie metodami statystycznymi. Przykład badania: wpływ wstępnego schłodzenia miejsca wstrzyknięcia na odczuwanie bólu w stomatologii dziecięcej[3].
  • Community trials (interwencja populacyjna) – badania skupione na podejściu populacyjnym, społecznościowym. Są coraz częściej realizowane także w obszarze stomatologii, ponieważ określone grupy społeczne przyjmują szczególne środowiskowe, kulturowe i behawioralne wzorce stylu życia, które nie pozostają bez wpływu na otrzymane wyniki badań. Przykład badania: wpływ promocji zdrowia i lakierowania zębów na próchnicę u dzieci australijskich Aborygenów[4].

Badania obserwacyjne polegają na opisie bądź analizie określonych zdarzeń czy też ekspozycji na konkretny czynnik bądź interwencję. Badania takie nie pozwalają jednak na wnioskowanie o związkach przyczynowo-skutkowych, ponieważ nie mają grupy kontrolnej. W sektorze badań obserwacyjnych wyróżnia się badania opisowe (np. opis przypadku) oraz badania analityczne. Wśród badań analitycznych realizowane są: Więcej

NFZ obcina stomatologię – leczenie na NFZ grozi utratą zębów
28 sierpnia 2019 --- Drukuj

NFZ odcina stomatologię! Leczenie dentystyczne ograniczone do realizacji świadczeń z koszyka usług stomatologicznych opłacanych przez NFZ grozi utratą zębów – albo bezpośrednio podczas wizyty u dentysty, albo pośrednio w wyniku zastosowanych metod terapeutycznych czy materiałów. Powód jest prozaiczny: porażająca dysproporcja systemu leczenia stomatologicznego działającego w ramach NFZ oraz aktualnego zapotrzebowania na usługi dentystyczne, możliwości współczesnej stomatologii i wiedzy medycznej.

Dentysta pracujący na NFZ to zazwyczaj geniusz kalkulacji: każdy leczony przez niego pacjent jest żywym dowodem na to, że można leczyć zęby za grosze – dosłownie, bo cena jednego punktu rozliczeniowego za wykonane świadczenie stomatologiczne oscyluje w okolicy niecałej złotówki.

Stomatolog na kontrakcie – wirtuoz oszczędności

Wycena podstawowa punktu przeliczeniowego w stomatologii jest szokująco niska – od pewnego już czasu spadła poniżej 1 zł za punkt i obecnie wynosi ok. 0,8 zł.

Wg załącznika do zarządzenia Nr 47/2018/DSOZ z dnia 7 czerwca 2018 r., stomatolog za leczenie próchnicy powierzchniowej otrzyma 6 punktów. To znaczy, że za ten zabieg NFZ zapłaci dentyście ok. 4,8 zł. Przy dewitalizacji zęba wg wyceny NFZ dentysta dostanie ok. 9,6 zł, co nie wystarczy nawet na śliniak, tackę, sterylizację narzędzi, wiertło i asystę.

Brak odpowiedniej refundacji sprawia, że spora część polskiego społeczeństwa jest – lub wkrótce będziebezzębna. Okręgowa Rada Lekarska w Warszawie wyliczyła, że rocznie na leczenie zębów przeciętnego Polaka NFZ przeznacza ok. 40-50 zł. To kilkakrotnie mniej niż koszt najprostszego i najtańszego wypełnienia dentystycznego z nowoczesnych materiałów kompozytowych. Tymczasem dentyści – jakby na przekór – uparcie udowadniają, że nawet w takich warunkach ekonomicznych można zadbać o zdrowie jamy ustnej, np. zakładając refundowaną, przestarzałą plombę z amalgamatu lub wkład z metalu (ten już jest za dopłatą pacjenta, o której nfz nie powinien wiedzieć, gdyż NFZ nie daje możliwości dopłaty za lepsze materiały, wizyta musi być w 100% prywatna lub 100% NFZ). Problem w tym, że wskutek dużej rozszerzalności cieplnej takich wypełnień, przy pierwszej sytuacji, która doprowadzi do wzrostu temperatury w jamie ustnej, metalowa plomba lub wsad rozsadzą ząb od środka, co w konsekwencji doprowadzi do jego utraty. Nad stworzeniem warunków po temu nie trzeba się wysilać – wystarczy wypić bardzo ciepłą herbatę lub zjeść gorący rosół.

Wypełnieniom chemoutwardzalnym refundowanym przez NFZ też daleko do ideału – bo materiały te nie spełniają obowiązujących standardów wytrzymałościowych.

Przypadek medyczny:

Pacjentka, lat 20 – ząb widoczny w uśmiechu, refundowane rozległe wypełnienie amalgamatowe, które dosłownie „rozsadziło” ząb od środka. Rezultat: dziąsło zasiniałe, wręcz czarne, przebarwione amalgamatem; próba ratowania zakończona niepowodzeniem. Higiena jamy ustnej pacjentki bardzo dobra. Motywacja również wysoka.

W efekcie chęć oszczędności na wypełnieniu doprowadziła do wielotysięcznych wydatków odbudowy utraconego zęba. Więcej

Ból zęba
6 czerwca 2019 --- Drukuj

Nie ma chyba osoby, która nie spotkałaby się z bólem zęba. Przyczyna takiego stanu rzeczy w większości przypadków dotyczy nieleczonej próchnicy czy też szalejącego stanu zapalnego. Niemniej istnieje jeszcze szereg innych czynników, które mogą powodować ból zęba. Są nimi m.in. nadwrażliwość zębów, ból po zabiegu leczenia kanałowego i tuż po plombowaniu.

Ból zęba może być spowodowany poprzez próchnicę, infekcję, podrażnienie nerwu. Wewnątrz zęba znajduje się miazga zwana potocznie nerwem. Jeżeli dochodzi do zapalenia, wtenczas boli właśnie miazga, a spowodowane jest to najczęściej próchnicą. Utworzone ubytki odsłaniają znajdujący się wewnątrz zęba nerw, który siłą rzeczy ma stały kontakt z pokarmami i napojami – to powoduje ból. Pacjent, który nie uda się do gabinetu stomatologicznego celem wyleczenia ubytku/ -ów sam naraża się i doprowadza do powstania stanu zapalnego. Miazga obumiera – często pojawia się także ropień powodujący przeszywający i promieniujący ból jakże trudny do zniesienia.

Ból zęba charakteryzuje się różnym natężeniem. Ząb może boleć umiarkowanie, ale również stan zapalny może doprowadzić do bólu całej szczęki, głowy i ucha. W ekstremalnych przypadkach może pojawić się zapalenie okostnej, wówczas towarzyszący temu ból sprawia, że pacjent dosłownie „chodzi po ścianach”, a tabletki przeciwbólowe nie pomagają. Ratunek przyniesie tylko dentysta, a także wdrożenie antybiotykoterapii, która wyeliminuje ostry stan zapalny.

Niektóre przyczyny bólu zęba

  • Nieleczona próchnica – w konsekwencji zapalenie miazgi zęba,
  • Leczenie kanałowe (niedokładne oczyszczenie kanału, wskutek czego pod plombą rozwijają się bakterie beztlenowe),
  • Wypadnięcie plomby,
  • Złamanie zęba,
  • Ropień dziąsła,
  • Wyrzynanie się zębów mądrości popularnie zwanych ósemkami,
  • Owrzodzenia dziąseł,
  • Założona plomba,
  • Zmiany w tkankach okołowierzchołkowych itp.

Wypełnianie ubytków (plombowanie) także może przyczynić się do powstania bólu zęba. Najczęściej jest to spowodowane podrażnieniem miazgi (nerwu). Także odsłonięte szyjki zębowe, obrzęk dziąseł, ropnie, a nawet zapalenie zatok mogą powodować tępy ból.

Przede wszystkim odpowiednio postawiona diagnoza

Nie trzeba nikogo uświadamiać, że przy bólu zęba najlepszym wyjściem jest udanie się do stomatologa. Nie ma sensu obciążać wątroby tabletkami przeciwbólowymi, które nie zawsze skutkują, a faszerowanie się nimi może spowodować zawroty głowy, wymioty i ospałość.

Stomatolog zbada zęby i ustali przyczynę bólu. Z całą pewnością zaleci zrobienie prześwietlania – badania RPG, które pomoże ustalić np. ewentualne pęknięcia zębów czy problemy z kościami szczęki. Jeżeli diagnozą jest ostry stan zapalny należy spodziewać się przepisania antybiotyku (np. Clindamycinum, Dalacin C). Przy zapaleniu miazgi może zostać zastosowane leczenie kanałowe – wtenczas nerw zostanie usunięty, a kanały szczelnie wypełnione. Z kolei, jeżeli ból nie jest dokuczliwy, dentysta szybko go wyleczy poprzez usunięcie zmian próchnicowych i zaplombowanie zęba. Jest jeszcze jedna metoda wyeliminowania bólu – ekstrakcja zęba, która jest ostatecznością.

Lepiej zapobiegać niż leczyć

Prawda stara jak świat. Celem zapobiegnięcia bólom zębów należy dbać o higienę zębów i jamy ustnej. Oprócz szczotkowania (zębów i języka), płukania jamy ustnej (np. płyn Elmex, Listerine) i stosowania nici dentystycznych trzeba ograniczyć spożywanie cukru do zbędnego minimum. Oczywiście nie można zapomnieć o regularnych kontrolach uzębienia w gabinecie stomatologicznym, bowiem zaleczenie niewielkiego ubytku jest całkowicie bezbolesne, a świadomość posiadania zdrowych zębów to powód do dumy.

Ciekawostka:

Dlaczego po plombowaniu boli ząb?

Okazuje się, że przyczyna może tkwić między innymi w stosowanych przez dentystę preparatach (wypełniania światłoutwardzalne, amalgamaty). Do tego dochodzi reakcja miazgi – jeżeli próchnica była głęboka można spodziewać się bólu, który powinien samoistnie ustąpić do około 10-14 dniach. Jeżeli jednak pomimo założenia wypełnienia ból nie ustępuje, w takim wypadku zazwyczaj przeprowadzane jest leczenie kanałowe.

Więcej o bólu zęba: bolzeba.pl

Z życia wzięte: Burza po wymianie plomby
15 lipca 2017 --- Drukuj

To miała być zwyczajna wymiana plomby. Skończyło się najkoszmarniejszymi 4 dniami w życiu. Oczywiście podczas weekendu – bo najgorsze przypadłości zdrowotne (szczególnie te, które dotyczą jamy ustnej i zębów) pojawiają się najczęściej wtedy, gdy wszystkie gabinety medyczne są zamknięte na głucho…

Wiele lat temu po raz pierwszy doświadczyłam, czym jest ból zęba – konkretnie dolnej szóstki. Taki prawdziwy, dojmujący, nie opuszczający ani na moment. Ba, narastający nawet! Pomocy znikąd, środków przeciwbólowych też nie było pod ręką. Na dodatek była to niedziela w czasach PRL-u, a więc wtedy, gdy działała tylko apteka pełniąca dyżur – bodaj jedna na cały powiat, a o pogotowiu dentystycznym nikt jeszcze nie słyszał.

Przyjmujący w państwowej lecznicy dentysta, którego odwiedziłam następnego dnia, licząc, że zrobi coś, co przyniesie mi ulgę, rzeczywiście zadziałał skutecznie: rozwiercił ząb i założył porządną plombę – amalgamatową, bo wtedy innych nie było. Ból zniknął, a ja obiecałam sobie solennie, że zrobię wszystko, aby już nigdy więcej ząb mnie nie bolał. Żaden. A w szczególności wspomniana feralna szóstka. Nie przypuszczałam, że ten sam ząb po wielu latach dokuczy mi tak bardzo, iż doprowadzi mnie: prawie na kraj szaleństwa, do wycięcia z życiorysu kilku dni i poznania, jak bardzo przydaje się mieć w lodówce maślankę w prostopadłościennym, kartonowym opakowaniu, numer telefonu do swojego dentysty, a w pobliżu miejsca zamieszkania – nowoczesne pogotowie stomatologiczne.

Wspominany dentysta dobrze wykonał swoją pracę: zaplombowana szóstka nigdy mi nie dokuczyła, a amalgamatowe wypełnienie tkwiło w zębie jak przymurowane – przez wiele lat. Wprawdzie nie wyglądało ładnie i szóstka jako jedyna straszyła ciemnym kolorem na tle pozostałych zębów mających szkliwo w odcieniu delikatnego écru, ale nie było ani potrzeby, ani konieczności wymiany wypełnienia. Nic jednak nie trwa wiecznie. Nadszedł czas, kiedy wyglądająca na wiecznotrwałą plomba z amalgamatu stała się nieszczelna i część wypełnienia (a może szkliwa?) wykruszyła się. Poniekąd nawet ucieszyłam się z tego – bo pojawił się pretekst, aby wymienić ciemny, nieestetyczny amalgamat na nowoczesną, światłoutwardzalną i estetyczną plombę.

Środa – dzień zabiegu

Pomaszerowałam więc do dentysty. Nie był to mój zaprzyjaźniony stomatolog, u którego leczę zęby od wielu lat. Był to specjalista polecony, sprawdzony i chwalony – nie przez ludzi piszących opinie w internecie, ale przez osoby mi bliskie i godne zaufania. Czekając na wizytę, studiowałam treść zabawnych sentencji wypisanych na drzwiach z mrożonego szkła oraz wiszących na ścianie poczekalni licznych dyplomów i certyfikatów z zakresu endodoncji i implantologii. Nie boję się zabiegów stomatologicznych i kiedy asystentka zaprosiła mnie na wizytę, w dobrym nastroju wkroczyłam do gabinetu stomatologicznego. Dentysta przeprowadził wywiad, pooglądał uważnie pociemniałą od amalgamatu szóstkę, delikatnie podał znieczulenie, usunął starą plombę, oczyścił wnętrze zęba i przygotował go pod dalsze leczenie kanałowe. Na koniec zamknął szczelnie zęba opatrunkiem i wyznaczył termin kolejnej wizyty.

– Ząb może pobolewać przez jakiś czas, ale to normalne zjawisko. Delikatnie proszę zęby szczotkować, a w razie bólu można wziąć coś na jego uśmierzenie. W razie problemów lub pytań, proszę dzwonić – usłyszałam.

Opuszczając gabinet czułam się cokolwiek dziwnie – było to moje pierwsze w życiu znieczulenie i dość niekomfortowo było mi z pozbawioną czucia lewą połową żuchwy i języka…

Kiedy po kilku godzinach znieczulenie zeszło, poczułam, że dziąsła przy leczonym zębie są tkliwe, a nagryzanie czegokolwiek po lewej stronie jamy ustnej – niemożliwe. Wieczorem jednak bez problemów umyłam zęby i spokojnie przespałam noc.

Czwartek – pierwszy dzień po zabiegu. Niewinne złego początki

Poranna detekcja językiem po leczonej stronie wykazała lekkie opuchnięcie tkanek i podłużne pionowe wybrzuszenie w dziąśle. W okolicy szóstki delikatnie ćmił ból, ale był to raczej ucisk niż coś promieniującego.

24 godziny po zabiegu, czyli w czwartkowe popołudnie, pomyślałam po raz pierwszy, że coś jest nie tak. We wnętrzu leczonej szóstki pojawiło się bowiem lekkie pulsowanie, a w dziąśle zaczęło narastać subtelnie uczucie rozpierania. Pomna doświadczeń z leczenia kanałowego przeprowadzonego na innym trzonowcu kilka lat temu, wiedziałam, że tym razem jest nieco inaczej: bo do powodującego dyskomfort lekkiego, ale coraz bardziej dokuczliwego pobolewania w dziąśle, które zaczęło promieniować w kierunku ucha, gardła i głowy, dołączyły uczucie ciepła pod powiekami i specyficzny niepokój. Profilaktycznie zmierzyłam temperaturę: 36,7ºC, więc normalnie. Przed północą pulsowanie we wnętrzu zęba było jednak na tyle wyraźne, że mogłam je uznać za perfekcyjnie zsynchronizowane z tykaniem zegara ściennego w mojej kuchni; bólu nie dało się już ignorować, a lewą część żuchwy czułam jako wyraźnie cieplejszą od prawej. Termometr wprawdzie znów pokazał zdrową normę, ale wzięłam środek działający przeciwbólowo i przeciwgorączkowo, chcąc przespać spokojnie noc. Chłodziłam też przez kwadrans dziąsła, trzymając w buzi wodę wyjętą z lodówki. Przed snem wyszczotkowałam delikatnie jamę ustną i przepłukałam ją ziołową płukanką o działaniu ściągającym i antyseptycznym. Ufna w moc dość silnego środka przeciwbólowego, położyłam się spać. Więcej

Czwórka pani Premier – leczysz się na NFZ – uważaj na siebie!
29 czerwca 2017 --- Drukuj

Dziś w nocy pojawił się sen: pani Premier trafiła na fotel dentystyczny z bólem czwórki – bardzo widocznej w uśmiechu, tym okazywanym prywatnie, jak i służbowym. Stomatolog przyjmujący w ramach kontraktu z NFZ orzekł: ekstrakcja. Basta! Bo na NFZ inaczej się nie da. Pani Premier zaskoczona: jak to?! Ząb prawie cały, wystarczy plombę założyć. Dentysta szybko wyprowadza panią Premier z błędu: konieczne jest leczenie kanałowe, a to osobie dorosłej na ząb czwarty w ramach opieki stomatologicznej realizowanej ze środków publicznych nie przysługuje. Gdyby to była trójka, dwójka lub jedynka, to i owszem – bo tego typu usługa w koszyku świadczeń gwarantowanych istnieje.

Atmosfera w śnie gęstnieje, bo dentysta czeka, dzierżąc w dłoni kleszcze do wyrwania zęba. Zaczyna się niecierpliwić, bo pacjentka się zastanawia – czym zajmuje czas przewidziany na zabieg. Tymczasem w poczekalni czekają kolejni pacjenci. Jeśli ich nie przyjmie w terminie, nie tylko nie zarobi, bo NFZ nie zapłaci za ich leczenie, a jeszcze urzędnicy zainteresują się rzetelnością świadczonych w tym gabinecie usług stomatologicznych. Wystarczy przecież skarga jednego pacjenta, aby wszcząć postępowanie wyjaśniające.

Szacowna pacjentka jednak wciąż myśli. Ma ciężki orzech do zgryzienia – wszak jest wizytówką narodu!

– Można protezę wstawić! Są teraz takie nowoczesne rozwiązania – woła pani Premier przejęta koniecznością dbania o wizerunek swój, a przez to narodu, który reprezentuje.

– Na NFZ? To rwiemy od razu kolejne 4 zęby. Jak będzie minimum 5 zębów brakować, to dopiero wtedy akrylowa częściowa proteza z doginanymi elementami na Fundusz będzie przysługiwać. Chyba że od razu wszystkie zęby usuniemy. Tylko musi pani zdecydować czy chce mieć najpierw zaprotezowaną żuchwę czy szczękę. Protezę na drugą szczękę dostanie pani za 5 lat – odpowiada dentysta. Widząc przerażone oczy pacjentki, dopowiada:

– Boleć przy rwaniu nie będzie, bo znieczulenia NFZ refunduje.

Dentysta ze snu wie, że boląca czwórka jest i do uratowania, i do bardzo estetycznej odbudowy – w dodatku bezboleśnie: wystarczy leczyć ją endodontycznie pod odpowiednim znieczuleniem, a potem wypełnić ubytek materiałem światłoutwardzalnym. Nie może jednak przeprowadzić leczenia w ramach godzin przeznaczonych na przyjmowanie pacjentów korzystających z usług kontraktowanych przez NFZ. Może jedynie poinformować panią Premier o istnieniu innej możliwości zlikwidowania bólu, który jej dokucza: opłacanej z własnej kieszeni i w prywatnej praktyce.

Co wybierze pani Premier?… Leczenie na NFZ czy jednak leczenie prywatne?

Statystyki – naga prawda

Odpowiedź na pytanie ze zdania powyżej zna tylko pani Premier. Jeśli wybrałaby leczenie prywatne, zrobiłaby tak, jak robi większość Polaków. Konkretnie 69 proc. rodaków – o czym poinformował CBOS w sierpniu 2016 roku w komunikacie z badań „Korzystanie ze świadczeń i ubezpieczeń zdrowotnych”. Z tego badania dowiadujemy się też, że stomatologia (wraz z usługami protetycznymi) to jedyna dziedzina, w której Polacy w większości bazują na prywatnych usługach.  Statystyki wskazują zatem wyraźnie, że w przypadku stomatologii, dziedziny rozwijającej się z rozmachem i wielką dynamiką, istnienie opieki prywatnej ma głęboki sens: ponieważ uwalnia pacjenta od konieczności korzystania z mocno ograniczonej i niezapewniającej dostępu do najnowocześniejszych rozwiązań oferty świadczeń gwarantowanych. Trudno powiedzieć, dlaczego zawartość koszyka stomatologicznych usług refundowanych jest tak mocno okrojona. Dodatkowo nakłady NFZ na stomatologię i protetykę są regularnie obcinane, a nawet jeśli rosną, to nie przekłada się to na poszerzenie oferty refundowanych usług dentystycznych. Wiadomo, że chodzi o pieniądze. Ale trudno zrozumieć, że w XXI wieku i w czasie, kiedy świat odchodzi od stosowania amalgamatów rtęciowych, w Polsce nadal te najmniej estetyczne wypełnienia dentystyczne stanowią podstawę leczenia zachowawczego oferowanego w ramach środków publicznych, a refundacja leczenia będącego ostatnią deską ratunku dla zęba ograniczona została tylko do siekaczy i kłów. Uśmiech przecież nie kończy się na trójkach…

Leczysz się na NFZ – uważaj na siebie!

Profilaktyki nigdy za wiele, a z obowiązku dbania o siebie nie zwalnia nic – nawet dostępność świadczeń refundowanych. Wprawdzie prywatne usługi stomatologiczne są kosztowne, ale warto dokonać rzetelnej kalkulacji opłacalności usługi – zanim zdecyduje się na opcję refundowaną lub prywatną. Bo może się okazać, że – parafrazując popularne przysłowie –  co nagle to po… zębie. Dlatego dobrze, że pani Premier w opisanym wcześniej śnie zastanawia się, jaką decyzję podjąć. Identyczny dylemat może mieć każdy ubezpieczony, którego obejmują przepisy o refundowanych świadczeniach stomatologicznych. Więcej

Zdecydowane NIE dla bisfenolu A w gabinecie Dentysta.eu!
22 lutego 2016 --- Drukuj

Podstawowe pytanie, jakie coraz częściej zadają świadomi pacjenci, wchodząc do gabinetu dentystycznego, brzmi: „Czy stosujecie Państwo wypełnienia stomatologiczne wolne od bisfenolu A?”.

Materiały kompozytowe stosowane w gabinecie Dentysta.eu do prac z zakresu stomatologii odtwórczej są wolne od bisfenolu A . Potwierdzają to międzynarodowe certyfikaty dla tych produktów.

Bisfenol A (BPA) należący do związków chemicznych z grupy fenoli obecnie jest jedną najpowszechniej wykorzystywanych organicznych substancji w produkcji rozmaitych dóbr konsumpcyjnych. Znaleźć go można m.in. w plastikowych pojemnikach na żywność, farbie wykorzystywanej do drukowania paragonów, a nawet w niektórych kompozytach dentystycznych. Jest praktycznie wszędzie, a jego produkcja sukcesywnie wzrasta. Do niedawna sądzono, że bisfenol A i jego związki są nieszkodliwe dla organizmów żywych. Okazuje się jednak, że jest inaczej, ponieważ:

  • BPA kumuluje się w glebie i w tkance tłuszczowej;
  • z uwagi na szerokie spektrum działań niepożądanych, jakie może wywołać już w niewielkich stężeniach, ma znaczący wpływ na przebieg procesów toczących się na poziomie komórkowym (metabolizm), jak i tkankowym (pośredni wpływ na tworzenie nowotworów) oraz ustrojowym (procesy hormonalne i rozrodcze).

BPA a warunki panujące w jamie ustnej

Związki bisfenolu A znalazły zastosowanie w stomatologii jako monomery wchodzące w skład materiałów kompozytowych wykorzystywanych do odtwarzania uszkodzonych elementów koron zębów, zastępując dotychczas stosowane amalgamaty rtęciowe i stanowiąc nowocześniejszą alternatywę dla cementów krzemowych czy wypełnień sporządzonych z metali szlachetnych. W kompozytach stomatologicznych bisfenol A występuje w formie monomeru podstawowego pod postacią metakrylanów bisfenolu A, określanych skrótami Bis – DMA, Bis – GMA i Bis – EMA. Monomery podstawowe w procesie polimeryzacji i w obecności pozostałych mineralnych i organicznych składników kompozytu tworzą strukturę długołańcuchową, o dużej wytrzymałości mechanicznej. Okazuje się jednak, że nie wszystkie monomery pochodnych BPA zostaną włączone w łańcuch wielkocząsteczkowy podczas polimeryzacji. W zależności od warunków, w jakich przebiega proces łączenia się monomerów w łańcuch polimerowy, w środowisku jamy ustnej może pozostać ok. 1-30% wolnych monomerów. Monomery uwalniane są też z utwardzonego już kompozytu – w odpowiednich warunkach fizykochemicznych. To, ile monomerów nie zostanie włączonych do łańcucha polimerowego lub uwolni się z kompozytu, zależy m.in. od: Więcej

Czy
wiesz, że...
  • Aparatem na zęby, zdjęcia nie zrobisz.
  • Włosie szczoteczki były pierwotnie wykonane z krowiej sierści.
  • Jeśli będziesz pocierał zęby wewnętrzną stroną skórki od banana przez ok. 2 minuty, minerały zawarte w skórce banana przenikną do Twoich zębów i w efekcie staną się one bielsze.
FAQ
NEWSLETTER
Chcesz być na bieżąco i wiedzieć o najnowszysch zdarzeniach przed innymi? Zapisz się do naszego newslettera!

Menu

Zwiń menu >>